Nie ma dwóch takich samych przebiegów choroby, bo każdy organizm inaczej reaguje na wszelkie zewnętrzne bodźce. Dziecko, które zmaga się z infekcją rotawirusami może znosić ją lepiej lub gorzej, a decyduje o tym kilka czynników. Kluczowy jest stopień odporności malucha, który zależy od ilości i wytrzymałości naturalnych przeciwciał. Będą one solidniej przygotowane do walki, jeśli zawczasu doszło do zaszczepienia. Ustaliliśmy już, że podanie szczepionki nie jest obowiązkowe, ale przemawiają za tym poważne argumenty. Czasami nawet bez tego młodziutki organizm dobrze radzi sobie z wirusami – ciężko więc o generalną zasadę.



 Znane są przypadki bezobjawowych zakażeń rotawirusami i chyba tylko takich należy życzyć zarówno dzieciom, jak ich rodzicom. Pośrednie stany to przebieg lekki i umiarkowany, a najwięcej nerwów kosztują przypadki ciężkie. To wówczas dochodzi do odwodnień spowodowanych regularnymi biegunkami i wymiotami. Czasami konieczny jest pobyt w szpitalu, gdzie drogą dożylną dziecko otrzyma koktajl pierwiastków wcześniej wypłukanych z układu krwionośnego.



 W rozsądnej profilaktyce oraz informacji odnośnie rotawirusów nie chodzi wszakże o straszenie, lecz o przekazywanie rzetelnej wiedzy. Jeśli zatem wiemy, że aż 95 procent dzieci w wieku do pięciu lat przechodzi rota-infekcję, to do wystąpienia objawów dochodzi w jednym przypadku na 7.